top of page

Współczesny muzyk – artysta czy specjalista od algorytmów?

  • Zdjęcie autora: Jacek Zamecki
    Jacek Zamecki
  • 2 mar
  • 2 minut(y) czytania

muzyk przy komputerze

Wyobraźmy sobie muzyka jako postać w natchnieniu, z rozwianym włosem i nieco szaleńczym błyskiem w oku, wybijającego akordy na fortepianie lub skrobiącego na serwetce kolejne wersy tekstu. Romantyczna wizja, prawda? Tymczasem rzeczywistość jest nieco mniej malownicza – zamiast fortepianu mamy laptopa, zamiast serwetki Excela, a zamiast błysku w oku – rozgorączkowany wzrok wpatrzony w analitykę Spotify.


Bo współczesny muzyk, moi drodzy, to nie tylko artysta, ale również specjalista od algorytmów. To człowiek, który zamiast dumać nad harmonią kwartową, ślęczy nad optymalnym czasem publikacji singla na TikToku. Tworzy nie tyle muzykę, co treści. Nie pisze piosenek – produkuje kontent. A wszystko po to, by nie zginąć w otchłani streamingu, gdzie co sekundę ktoś wrzuca nowy kawałek, który zdetronizuje poprzedni viral.


Kiedyś muzycy pytali: Czy to brzmi dobrze? Dziś pytają: Czy to się klika? Przeciętny twórca nie może już pozwolić sobie na „artystyczne uniesienia”, bo ważniejsze od uniesienia ducha jest uniesienie wskaźników engagement rate. Jak bowiem wiadomo, jeśli twoja piosenka nie zostanie zapisana do playlisty w pierwszych 24 godzinach, algorytm uzna ją za relikt przeszłości i wyśle na śmietnik muzycznych zapomnianych arcydzieł.


Zatem zanim współczesny muzyk napisze pierwszą nutę, musi odpowiedzieć sobie na kilka kluczowych pytań: Czy to zmieści się w 30-sekundowym formacie TikToka? Czy ma potencjał do loopowania? Czy refren wchodzi szybciej niż po 20 sekundach, bo inaczej słuchacze przeskoczą na następną piosenkę? Czy jego kawałek ma szansę zostać użyty w trendzie #dancingcatchallenge?


Mówi się, że każda epoka ma swoich artystów. Beethoven miał arystokratycznych mecenasów, Beatlesi mieli rewolucję kontrkulturową, a my mamy... Zucka i spółkę. Czyli magiczne algorytmy decydujące o tym, czy twój utwór pojawi się w proponowanych, czy też zniknie w odmętach cyfrowej nicości.


Czy więc współczesny muzyk to jeszcze artysta? A może raczej zręczny gracz w cyfrowej symulacji popularności? Nie da się ukryć, że talent jest dziś tylko jednym z elementów układanki. Reszta to analiza danych, strategia marketingowa i nieustanne eksperymentowanie z trendami. I choć nadal liczy się muzyka, to często w drugiej kolejności, zaraz po optymalizacji SEO na YouTube.


Można oczywiście buntować się przeciwko rzeczywistości i tworzyć muzykę bez oglądania się na liczby. Ale wtedy jest spore ryzyko, że twoje dzieło usłyszy jedynie babcia i paru znajomych, którzy i tak zapytają, kiedy wrzucisz to na TikToka.


A więc jak to jest? Czy muzyk to jeszcze artysta, czy już specjalista od algorytmów? Pewnie i jedno, i drugie. Bo w dzisiejszym świecie, jeśli chcesz być słuchany, musisz być równie dobrym kompozytorem co strategiem cyfrowym. Ale spokojnie, zawsze można się pocieszać tym, że Mozart pewnie też kombinował, jak wbić się na playlisty dworu cesarskiego. Tylko zamiast algorytmów miał po prostu lepsze znajomości.


Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page